poniedziałek, 26 grudnia 2016

2: Ty zajebana szmato


POV 3 os.



Niedziela. W sumie można to nazwać przedponiedziałkiem, pierwsze co zrobiła dziewczyna to włączyła OpenFM i wybrała przypadkową kategorię. Po pokoju rozniosła się melodia pierwszej piosenki pod tytułem : Alone - Alan Walker, wyniosła się z łóżka i tanecznym krokiem skierowała się do garderoby, wybierając z niej dzisiejszy outfit a że za oknem świeciło słońce to postawiła na taki zestaw
Zabrała ciuchy i udała się do łazienki w ekspresowym tempie rozebrała się po czym wskoczyła pod prysznic z zamiarem odświeżenia się. Po 10 minutach wyszła z kabiny owijając się szczelnie ręcznikiem chwyciła za kosmetyczkę umieszczoną pod umywalką i przygotowała wszystko do tak zwanego ogarnięcia się. Wytarła dokładnie swoje ciało i założyła na siebie koronkowe stringi koloru czarnego po czym ubrała się w przygotowane ciuchy. Włosy związała i zrobiła delikatny make-up składający się z korektora, wytuszowanych rzęs i wykonturowanych brwi. Wychodząc z łazienki wyłączyła stacje i zeszła do kuchni z zamiarem przygotowania sobie posiłku, jakie było jej zaskoczenie gdy weszła do kuchni a na stole stal talerz z jajecznicą i leżącą obok kartka. Wzięła list w rękę i zaczęła czytać :
" Witaj, Diable.
Oczywiście ja twój najukochańszy i jedyny brat Michael, postanowiłem zrobić ci bardzo pyszne śniadanie. Od razu informuję Cię że żaden z tych debili nie raczył mi pomóc i byłem zdany tylko na siebie no i może trochę na internet, nawet nie wiesz jak ciężko jest coś zrobić NAM do jedzenia podziwiam Cię. Pojechałem z Białym i Czerwonym na fuche. Bylibyśmy Ci bardzo wdzięczni ,gdybyś czekała na nas z obiadem. 
M." 
Pomimo ździwienia uśmiech sam wkradł się na twarz naszej bohaterki, zajadając się pyszną jajeczniczką Lola myślała co by zrobić na obiad. Postanowiła jednak zaprosić Rozalię i wspólnie coś upichcić. Wzięła więc swój telefon w rękę i wybrała numer przyjaciółki po trzech sygnałach odebrała.

- Coś się stalo, diable? - zaśmiała się bo cały czas ktoś używa tego jej niby pseudonimu również jej sms'owy rozmówca możliwe jest to że może ją zna i może ona zna jego.
- Tak poza tym to, cześć. I stało się musisz mi pomóc sprawa ważna.
- Będę za 30 minut- i się rozłączyła jak powiedziała tak było teraz siedzą i myślą, po 15 minutach zdecydowały się na spaghetti i zabrały się za gotowanie. 
Lola robiła sos, a Białołęka w tym czasie wyrabiała mięso i podsmażała na patelni później wymieszały to razem. 
Chłopcy byli w drodze powrotnej do domu o czym poinformowali dziewczyny a one po przygotowaniu stołu i nakrycia zabrały się za gotowanie makaronu po czym rozkładając sos i makaron do osobnych dużych mis ustawiły na stole. I w tym momencie trójka święta weszła do domu czując zapach ich ulubionego jedzenia można powiedzieć że się na nie rzucili, nie obyło się bez ich dociekłego dziękowania. Po wspólnym posiłku chłopcy wzięli się za mycie naczyń taka panowała umowa nawet jeśli im się to nie podobało, to i tak nie mieli nic do gadania przecież nikt by nie chciał codziennie jeść fast food'ów albo co gorsza nauczyć się gotować według nich to było lamerskie i dla dziewczyn. Dlatego woleli myć naczynia. Rozalia informując przyjaciółkę że jest umówiona z chlopakiem, pożegnała się że wszystkimi i wyszła. Prawdę mówiąc przyjaźnią się 7 miesięcy a Lola jeszcze nie poznała chłopaka Rozalii, zna tylko jego imię Leo i wie oczywiście że to brat Lysandra, ale zastanawia ją jedno Rozalia nie ma pojęcia czym chłopaki się zajmują ciekawi ją czy Leo wie. 

Masz 1 nową wiadomość 

Butcher: Hej Lady :*

Lolitkaxoxo: Cześć CYMBALE 😊

Butcher: ja byłem miły.

Lolitkaxoxo: no zobacz a ja nie.

Butcher: po co się chowasz. I tak cię widzę.

Lolitkaxoxo: C-coooooo?????
Lolitkaxoxo: jak to mnie niby kurwa widzisz?
Lolitkaxoxo: czy ty wiesz na co się kurde piszesz?
Lolitkaxoxo: jesteś chory wiesz? Nie pisz do mnie

Butcher: Normalnie skarbie normalnie. Nie pozbędziesz się mnie tak łatwo.
Butcher: przyzwyczajaj się skarbie. Jesteś tylko moja 

Lolitkaxoxo: ty chyba nie wiesz z kim piszesz. W każdej chwili może cię tutaj zabraknąć 

Butcher: oj babygirl wiem kim jesteś a ty powinnaś wiedzieć kim ja jestem. Nie boję się twojego braciszka ja chcę tylko Ciebie.

Lolitkaxoxo zablokował/a Butcher.

Dziewczyna do końca dnia miała spokój od tajemniczego kolesia. Nie podejrzewała jednak że to jej znajomy. A co gorsza pracownik jej brata. Kastiel był hakerem mógł wszystko umiał wszystko i tego można się obawiać. Włamał się na jej telefon przez specjalne urządzenie do tego typu prac i odblokował swoje konto. 

Butcher: Co robisz babygirl?

Lolitkaxoxo: jakim cudem!?!?!

Butcher: jestem magikiem 

Lolitkaxoxo: nieprawda Magik nie żyje, skoczył z okna w 2000 roku

Butcher: nie takim magikiem, kochanie 

Lolitkaxoxo: nie jestem twoim kochaniem 

Butcher: jesteś, a każdego kto się do Ciebie zbliży zabije

Lolitkaxoxo: jesteś chory
Lolitkaxoxo: nie pisz do mnie 

Butcher: masz rację jestem chory, ale na twoim punkcie, skarbie

Lolitkaxoxo: nie skarbuj mi teraz tutaj a najlepiej do mnie nie pisz

Wyłączyła Wi-Fi i zablokowała telefon z ktorego, nadal wydobywały się dźwięki muzyki. Usłyszała synchroniczne pukanie w dębowe drzwi ciemnego koloru.

- Proszę - krzyknęła aby osoba po drugiej stronie mogła ją usłyszeć. Drzwi zostały uchylone i czerwona czupryna wyłoniła się za drzwi, Lola mimowolnie się uśmiechnęła lubiła tego dupka. 
- Cześć młoda. Mogę?- podszedł wskazując na łóżko na którym leżała, pokiwała głową na tak po czym chłopak zajął miejsce obok
- stało się coś?- no tak nie była by sobą gdyby zaraz się nie odezwała 
- Michael mówił abyś zrobiła podliczenie za ten miesiąc- mówiąc to rozłożył się na łóżku zaraz obok, pasowało mu to bo normalnie nawet spojrzeć na siebie nie mogą, przez pana M.
- masz papiery ze sobą?- chłopak zaprzeczył ruchem głowy. 
- zaraz przyniosę- poinformował dziewczynę po czym ruszył po potrzebne jej rzeczy. Lola jako jedyna lubiła matematykę i to ona załatwiała im sprawy rozliczeniowe tak jakby należała do tego całego gangu brata ale w roli księgowej. Po 10 minutach przyszedł Kastiel uprzednio pukajac w drzwi, spoglądając na niego dziewczyna, aż otworzyła oczy i usta że zdziwienia. Czerwonowłosy miał karton średniej wielkości z papierami gdzie były kartki ze sprawozdaniem z misji, położył to przy biurku i zaczął wypakowywać i układać odpowiednimi grupami : haracz, należność, długi, sprzedaż, nie obyło się bez miesięcznych wydatków. Lola złapała się za glowe, jeszcze tyle tego nie miała widocznie chłopcy mieli pracowity miesiąc. 
- zostanę do póki nie skończysz, muszę mu to jeszcze zanieść- poinformował ją na co przytaknęła i zabrała się za robotę. 
Kastiel obserwował jej ruchy i rozmyślał nad swoimi poczynaniami według niej chciał żeby była jego i tylko jego co on gada ona jest jego. I jej brat nawet tego nie zmieni on widzi jak na niego patrzy, podoba mu się to, oczywiście jakieś 8miesiecy temu by tak nie powiedział bo była dla niego obca i jak to on strasznie jej dokuczał i przedrzeźniał ale to i tak nie zniknęło taka jego natura chamskiego dupka. Obserwował ją do 23 po czym zasnął.
Lola skończyła 24:10 przeciągając się strzeliło jej kilka kości, spojrzała się w stronę łóżka i już miała mówić że skończyła zauważyła śpiącego ulubieńca paczki, którego darzyła sympatią. Schowała wszystko do kartonu i postanowiła zanieś sama to bratu.
Ciągnęła to przez cały korytarz poratowania do jego biura po czym wystukala zabawną dla niej melodię, gdy usłyszała ciche proszę weszła do środka ciągnąć pudło, brat widząc to podniósł się z fotela i wziął je od niej 
- Kas miał mi je przynieść- odezwał się po krótkiej chwili 
- wiem ale poszedł spać, nie miałam serca go budzić ale sama też już pójdę. Dobranoc Mike, Kocham Cię - przytuliła się do niego i dała buzi w policzek i wyszła po tym jak odpowiedział jej tym samtm.
Weszła do pokoju i poszła przebrać się w wczorajszą piżamę do łazienki gdy wróciła postanowiła obudzić królewicza.
- Kastiel... Kastiel wstawaj musisz iść do siebie- powiedziała szturchajac go lekko poruszył się niespokojnie ale nie wstał diabeł ma głęboki sen. Za każdym razem gdy próbowała go obudzić naciągał na głowę koszulkę tak jakby ją ściągał, Lola uklęknęła na łóżku i jeździła mu palcami po rysach kręgosłupa na początku się wachała ale zaryzykowała 


Kastiel spał dalej a ona dalej go budziła po 30 minutach jednak z tego zrezygnowała. I położyła się obok. Chłopak wyczuwając ciało dziewczyny objął ją w talii, po czym przyciągnął do siebie. Na twarz dziewczyny wtargnął uśmiech i zasnęła.
Obudziła się rano obok nadal śpiącego Kastiela odwróciła się do niego przodem i bardziej się w niego wtuliła przymykajac oczy i leżąc w bezruchu, wie że w tych ramionach jest bezpieczna. 
Chłopak przebudził się po 10 minutach, rozejrzał się po pokoju i uśmiechnął się do siebie bo wiedział że tę noc spędził przy ukochanej osobie. Spojrzał na nią bo wtuliła się w niego jak w pluszowego misia przycisnął ja mocniej do siebie i pocałował delikatnie w czoło, chciał już wstawać gdy zatrzymała go ręką dziewczyny, spojrzała się na niego po czym wybuchła śmiechem.
- gdybyś widział swoją minę - wybuchła jeszcze większym śmiechem, co jej towarzysz odwzajemnił i teraz leżeli razem i się śmiali. Chłopak usiadł jej na miednicy i się nad nią pochylił, Lola wyczekiwała pocałunku wręcz tego potrzebowała jego ciepłych pulchnych warg na swoich. On spoglądał jej w oczy poczym na usta i tak cały czas aż zbliżył się maksymalnie do jej ust ale zmienił kierunek na jej szczękę i już miał całować ją po linii szczęki, gdy odpuścił
- N-nie mogę tego zrobić... Przepraszam...- wysapał w jej ucho, jej oczy zaszły łzami ale szybko zamrugała i pozbyła się ich. 
- wyjdź stąd- powiedziała tak cicho że ledwo sama się słyszała, chłopak usiadł na łóżko i chciał złapać ją za dłoń lecz ona ją szybko zabrała 
- Lola posłuchaj ja n....- w połowie zdania przerwała chłopakowi 
- ty co? Ty jesteś ughh... Nie mam na ciebie słowa a teraz wyjdź i nie odzywaj się już do mnie wiecej- wyraźnie było widać że podniosła głos, Kastiel wstał i skierował się w stronę drzwi ale zanim wyszedł powiedział tylko to co chciał miał więcej odwagi stojąc tyłem niż patrząc jej w oczy
- Żelazna zasada gangu. Zero kokietowania, zero intymności z rodziną szefa - i wyszedł zostawiając ją w szoku. Nie wiedziała o tym. Nigdy jej to nie interesowało. Chciał ją pocałować tylko to miała w glowie, nie jest mu obojętna. Ale te głupie zasady. Poszła pod prysznic bo tam się lepiej myśli ale z wejściem pod tryskającą wodę jej myśli wyparowały, po 20 minutach wyszła opatulajac się ręcznikiem i ruszyła w stronę garderoby osuszyła ciało i wyjęła z szuflady koronkowe stringi koloru czarnego oraz pasujący do nich biustonosz po czym szybko je ubrała i zaczęła szukać jakiś ubrań.


W końcu zdecydowała i się ubrała, ogarnęła się i ruszyła schodami w dół do kuchni gdzie czekało ją o dziwo śniadanie składające się z kawy i kilku kanapek, pochłonęła je w ekspresowym tempie i zapakowała książki do plecaka bo przecież dzisiaj szkoła niezadowolona ruszyła w stronę garażu aby zabrać swoje cacko i jechać do szkoły odszukała kluczy do mojego Lexusa LFA w skrzyneczce i ruszyłam w jego stronę wsiadłam za kierownicę i odłożyłam plecak na miejsce pasażera już miałam wyjeżdżać gdy do garażu wszedł Kas trzymając kluczyki od mojego drugiego samochodu a dokładniej białego Seata 

Wysiadłam z Lexusa i momentalnie dostałam kluczami w głowę, 
- ała? - bardzo mądre zapytanie ze strony naszej bohaterki
- nie wiesz czy cię boli? Nie spodziewałem się że aż tak pusto tam masz - podszedł do niej czochrajac jej włosy schylił się po klucze i podał do ręki -nie będę jechał różowym, ale za to pozwolę ci poprowadzić.
- żebyś miał coś do pozwalania to moje auto- wskazała na biały czterokołowiec 
- no i co z tego?
- to z tego że nie wsadzisz tam swojej tłustej dupy Kas
- moją dupa jest zgrabna nie to co twoja- przeskanował ją i oblizał usta
- właśnie widzę - wybuchła głośnym śmiechem, on tylko uśmiechnął się pod nosem podchodząc do drzwi pasażera otworzył je i zasiadł na wygodnym fotelu, dziewczyna powtórzyła to samo tylko na miejsce za kierownicą. Wyjechała z garażu i dołączyła się do ruchu, od zawsze lubiła szybką jazdę a że do szkoły mieli 30 km to jechała okrężną drogą Kastiel nie protestował tylko włączył radio, gdzie akurat leciała piosenka DRAKE - ONE DANCE. Jechała ponad 200 km/h  po 15 minutach byli już pod szkołą, wyłączyła silnik i zabrała rzeczy i wyszła,chłopak zrobił to samo co ona. Wyciągnęła rękę z pilotem i zablokowała samochód ruszyli w dwie inne strony ona do szkoły a on na boisko. Przekraczając próg szkoły od razu do Loli podbiegły koleżanki 
- umiesz na sprawdzian? 
- jaki kurwa znowu sprawdzian?? Ominęło mnie coś??
- no ten sprawdzian u Delanay. Nie mów że zapomniałaś 
- no raczej że zapomnialam, nie, nie byłabym taka zdziwiona jak bym wiedziała 
- i co teraz? 
- nie bójcie się dam radę, jak zawsze z resztą 

Dziewczyny krążyły po korytarzu szkolnym i powtarzały głośno to czego się nauczyły, w ten sposób Lola się uczyła wystarczyło się tylko wsłuchać a Plan B i tak jest. Biologia jest ostatnim przedmiotem dnia dzisiajszego.

Plan w skrócie na dziś: 
1. Polski
2. Polski
3. Religia
4. Hiszpański 
5. Wi-Fi
6. Biologia 

Poniedziałki to jej dni, mało lekcji i często nie ma Samuela nauczyciela od polskiego.
Minęło 15 minut od czasu gdy zadzwonił dzwonek. Lola wyciągnęła telefon na ławkę , komórka zasygnalizowała nową wiadomość okazała się być z KIK'a

Butcher: co robisz babygirl?

Lolitkaxoxo: 
Lolitkaxoxo: siedzę na lekcji a co można kurwa robić poniedziałek o 8:30?

Butcher: nie wiem np. Spać???

Lolitkaxoxo: chętnie. 

Butcher: seksownie dziś wyglądasz babygirl. Aż mam ochotę cię wziąść tu i teraz ;)

Lolitkaxoxo: pierdol sie. 

Butcher: tylko z tobą babygirl :)))

Lolitkaxoxo: albo mówisz kim jesteś albo więcej ci nie odpiszę. I nie nazywaj mnie kurwa babygirl kutasie :/

Butcher: możesz mówić do mnie tatusiu. I będę cię nazywał jak mi się podoba

Lolitkaxoxo: nie będę mówić do ciebie "tatusiu"
Lolitkaxoxo: i nie pisz do mnie.

Czy na pewno chcesz odinstalować aplikację?
Anuluj                          Odinstaluj

Lola uśmiechnęła się do siebie z satysfakcją i odłożyła telefon na ławce gdy zakończyła się lekcja. Minęły już trzy lejcje. Zegar wskazywał 10.40 wszyscy wyszli z klasy i skierowali się do stołówki. Stoją w kolejce i czekają na ich kolej kolejno zakupili swoje jedzenie 
Lola: kawałek pizzy, sok pomarańczowy i czekoladową muffinkę 
Rozalia: burger, frytki, kawałek pizzy, do tego cole i ciastko czekoladowe
Iris: puree ziemniaczane z kurczakiem, sok jabłkowy i pomarańcz 
Violetta: kawałek pizzy, cole i budyń 
Usiadły koło okna w ich stałym miejscu przy okrągłym stole gdzie miejsca było jeszcze dla czterech osób. Kastiel siedział przy stoliku sportowców i zerka co chwilę na Lolę zdenerwowała go usunięciem aplikacji z telefonu. 
Patrząc w jej stronę oczy mu pociemniały ze złości musiał jakoś odreagować zabrał od stolika swojego " pieska" Lilian i udał się do schowka woźnego na szybki numerek. Kto jak kto ale Kastiel zaliczył już połowę szkoły wliczając w to Amber niejednokrotnie, pomimo tego że go denerwuje ma (według niego) zajebiste kształty. Lola przyglądała się temu z bólem serca. Nie przyzna się przecież że chciała by być na ich miejscu ale żeby dążył ją sympatią, jak najszybciej wyrzuciła tą myśl z głowy i z przyjaciółmi skierowała się do klasy A203 na Hiszpański, ten przedmiot lubiła bardziej niż matematykę chociaż nauczyciel był wkurwiajacy i obleśny mimo że był młody nie lubiła zboczeńców. 
Idąc korytarzem natknęła się na Nataniela, oboje się nienawidzą na jej nieszczęście jeszcze na niego wpadła
- uważaj jak łazisz szmato
- nie pozwalaj sobie panie idealny, nie to tylko pozory a pozory mylą nieprawdaż?
- z pozoru jesteś grzeczną dziewczynką a tak na prawdę to zwykła dziwka z ciebie
- hmmm mówisz teraz o swojej siostrze jak mniemam?
- ty zajebana szmato- blondyn oddał jej cios z otwartej dłoni w policzek był on tak silny że wpadła na osobę przechodzącą obok, którą okazał się czerwonowłosy zerknął na dziewczynę i zorientował się co tu się wydarzylo, zacisnął pięści był taki wkurwiony Nataniel nawet nie zauważył jak dostał od Kastiela prawego sierpowego że aż się odwinął, jednym słowem nos złamany. Usiadł na niego i dalej okładał pięściami, Lola nie mogąc dłużej na to patrzeć zaczęła ciągnąć go za rękaw kurtki
- Kastiel zostaw go... 
- odejdź..
- Kast..
- spierdalaj stąd kurwa...
- nie... - w końcu udało jej się go odciągnąć 
- możesz się nie wpierdalać?- chłopak złapał ją za szyję i przycisnął do ściany złapała go za dłoń i próbowała odciągnąć od swojej szyji. Spojrzała mu w oczy widziała w nich czyste szaleństwo były czarne dosłownie. 
- Kas zostaw ją- chłopak został osiągnięty od Loli przez swojego białowłosego przyjaciela, zaczął on poklepywać Kastiela po twarzy aby wybudzic go z transu, po czym zaczął się mi przyglądać - Kastiel chłopie co ty zrobiłeś, przecież Mike nas pozarzyna. Mamy przesrane...- ostatnie słowo powiedział jakby do siebie. Przyjrzała się znowu swojemu ulubiencowi i zauważyła drobne zmiany na jego twarzy znaczące o obronie blondyna. Właśnie a Nataniela gdzieś wcięło została po nim tylko kałuża krwi. 
Kas miał rozwaloną brew i wargę. Spojrzał się na dziewczynę i sam był w szoku.

- Lola ja... Przepraszam... To to nie ja....- zmieszany chłopak zaczął się tłumaczyć nie chciał żeby się go bała, wyciągnął w jej stronę rękę ale ona się od niego odsunęła miała przerażenie w oczach
- jak kurwa nie ty? To kto ja? - powiedziała płaczliwym głosem Kastiel znowu podjął próbę dotknięcia jej, schowała się za Lysandrem, objął ją ramieniem i mocno przytulił 
- Lola wysłuchaj go... To jest chorobą psychiczna. Gdy jest tak jakby to nazwać w transie nie zbliżaj się do jiego, może zrobić ci krzywdę. Lola proszę Cię wybacz mu to. Musimy mu pomóc nad tym panować.- Lysander , Kastiel i Lola wyszli na zewnątrz odpuszczając sobie hiszpański. 
- Mała ją na prawdę cię przepraszam, jestem w transie nie panuję nad agresją..... Strasznie mi głupio i wstyd.
- Kastiel ty mogłeś go tam zabić prawda?- nie odezwał się tylko przytaknął 
- to jednak dobrze że jakoś zareagowałam, wolę mieć mały uszczerbek na zdrowiu niż odwiedzać cię w więzieniu- uśmiechnęła się do niego
- głupia jesteś. Jakby jeszcze raz kiedyś się to zdarzyło nie patrz na nic tylko mi przypierdol i uciekaj jasne???
- tak Sir- zasalutowała na co wszyscy się zaśmiała
- należało się temu debilowi. A jak mogę wiedzieć dlaczego on cię uderzył?
- on co zrobił?- Lysander zrobił się cały czerwony na twarzy teraz zabawnie wygląda białe włosy czerwona twarz. - to ta twarz nie przez Kastiela?
- stary dzięki że we mnie wierzysz. Zajebiście pokrzepiające to jest super.
-tak to Nataniel. Zaczęło się od tego że przez przypadek na niego wpadlam i on coś tam do mnie że z pozoru jeste! grzeczną dziewczynką a tak na prawdę to zwykła dziwka no to ja na to że chyba mówi o swojej siostrze i mi przywalił. I pojawił się Kastiel.
- zajebie gnoja 
- a ja ci pomogę mój uniosły przyjacielu
- a ja mogę wam kibicować - znowu się zasmiali
Następne lekcje też spędzili na dziedzińcu gdy zadzwonił dzwonek na ostatnią już lekcje biegiem skierowali się do sali F406. Siedzieli już na swoim miejscu pani profesor rozdawała sprawdziany, gdy Lola dostała swoje kartki położyła na kolana podręcznik od biologii. Otworzyła na interesującym ją dziale i zaczęła pisać. Szło jej całkiem nieźle musiała porobić kilka celowych błędów. Po jej prawej stronie siedział czerwonowłosy, a po lewej białowłosy.  Czytając pięty raz 12 zadanie postanowiła się zgłosić.
- Tak Adams?
- proszę pani bo na temat zadania 12 niebylo nic w podręczniku 
- skąd wiesz? Pewnie nawet go nie otworzyłaś 
- wiem. Bo go kurwa mam na kolanach - nauczycielka postanowiła udać że nic nie słyszała i dalej wpatrywała się w ekran komputera
- mówiłaś coś?- " a ty przebiegła jaszczuro przeszło jej przez myśl."
- nie pani profesor.
Lekcje się skończyły o 13.40, Lola, Rozalia, Lysander i Kastiel postanowili jechać do Adams'ów. Tym razem kierował Kastiel jechał zgodnie z przepisami ruchu drogowego, nie przekraczał 100 km/h
- Kas to nie jest ciągnik nie rozpadnie się jak pojedziesz więcej niż 100 km/h 
Chłopak wziął te słowa do siebie i zaraz jechali równe 200 km/h doszły go śmiechy z tyłu samochodu na komentarz brunetki. I teraz czekał na.... Jest czerwone zaświeciło się dosłownie przed sekundą i ostro zachamował przez co śmieszki poleciały w przód, bo przecież po co zapinać pasy.